środa, 30 marca 2016

Daredevil


Dzisiaj zamiast kolejnej recenzji książki postanowiłam napisać coś o jednym z moich ulubionych seriali, o odkryciu 2015 roku. Od zawsze lubiłam filmy z superbohaterami, ale moja wiedza o nich była znikoma. Wiedziałam, że jest ktoś taki jak Batman i Superman, czy też niejaki Spider-Man. I na tym mogłabym zakończyć wymienianie. Jednak jakiś czas temu zaczął się trend na seriale z superbohaterami. W polskiej telewizji pojawił się serial  Arrow, który pokazał mi, że są też inni. Nie będę tu pisać o Oliverze Queenie, lecz o Daredevilu (superbohater z komiksów wydawnictwa Marvel Comics). Serial ten polecił mi chłopak, wiedząc, jak bardzo zafascynował mnie Oliver. I od tego wszystko się zaczęło...


Matt Murdock jest niewidomym prawnikiem, który dzięki wyostrzonym zmysłom i umiejętnościami walki wręcz, zwalcza przestępczość na ulicach Nowego Jorku, w kostiumie diabła. Stąd zyskał miano Daredevila.

Pierwszy sezon serialu miał swoją premierę 10.04.2015 roku na platformie internetowej Netflix. Netflix wypuścił wszystkie odcinki (jest ich 13) jednego dnia. Produkcja w tamtym czasie była jedną z najchętniej oglądanych premier, co wcale mnie nie dziwi. Każdy odcinek trzyma w napięciu. Wartka akcja nie pozwala usiedzieć spokojnie na miejscu, a  od Charliego Coxa ciężko oderwać wzrok. Tak to prawda! Charliego kojarzyłam z filmu Gwiezdny pył, jednak od czasu premiery minęło już parę dobrych lat. Uważam, że idealnie wczuł się w postać Matta i nie widzę, nikogo innego do tej roli.Drugi sezon miał premierę niedawno, bo 18 marca. Już pierwszy odcinek serwuje widzom niezłą masakrę. A kolejne zapierają dech w piersiach.  

To co podoba mi się najbardziej to, to, iż tytułowy Diabeł także obrywa. Scenarzyści nie oszczędzają superbohatera. Matt chce ocalić swoje miasto, jednak nie wszystko idzie jak po maśle. Nie jest mścicielem bez serca, wręcz przeciwnie. Uważa, że śmierć nie jest ostatecznym rozwiązaniem. Stara się chronić swoich bliskich, chociaż nie zawsze jest to łatwe. Mimo, że serial liczy tylko 13 odcinków to, to wystarczy, aby poznać i zrozumieć cele i działania przeciwników głównego bohatera. Nie ma niedopowiedzeń bądź uciętych kwestii, jest za to wciągająca tajemnica.

Nie tylko postać Matta jest warta uwagi. Wraz z Foggym tworzą "dobre stare małżeństwo". Przyjaciele od czasu studiów, razem prowadzą kancelarię prawną. Jak to bywa w przyjaźni, czasem zdarzają się nieporozumienia i kłótnie. Jednak to dzięki temu ich przyjaźń jest tak realistyczna, ale i zabawna. 

Podsumowując, dawno nie oglądałam tak mrocznego serialu. Postaci nie są mdłe. Doskonale dopasowani aktorzy, których gra jest na wysokim poziomie. Jeśli lubicie seriale o superbohaterach to gorąco polecam!

Pozdrawiam,
Kasia

5 komentarzy:

  1. Mojemu chłopakowi bardzo podoba się ten serial i cały czas namawia do jego obejrzenia, chyba w końcu to zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy. Moze się skuszę i obejrzę:)
    miłego weekendu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie oglądałam, ale z seriali ostatnio bardzo spodobał mi się Mr. Robot:)

    OdpowiedzUsuń
  4. W pełni się z Tobą zgadzam, dla mnie Daredevil również jest chyba najciekawszym serialowym odkryciem tego roku ;) Jestem już przy drugim sezonie i zaczynam się już smucić, bo zostało mi niewiele odcinków :P
    Też zaczynałam swoją przygodę z serialowymi bohaterami od Arrow, wypada on jednak słabiej na tle naszego diabła ;)
    Pozdrawiam,
    Kochamy Książki

    OdpowiedzUsuń